Refleksje rowerzysty
Właśnie wracam rowerkiem z centrum Opola do domu.Pogoda piękna, wiosenna, wrażenia również pozytywne, bowiem w mieście trwają imprezy w ramach "Dni Opola".
Zjeżdżam z niedawno wybudowanego mostu przy ul. Struga i " zwiększam czujność". Kończy się przyjemne śmiganie po prostej drodze, a zaczyna walka z dziurami i pułapkami drogi nr. 423 na Krapkowice.
Patrzę na okazały budynek po bursie przy szkole im. Stanisława Staszica i zastanawiam się nad tym, że stoi już kilka lat opustoszały i niewykorzystany. Przecież władze miasta mogły go zaadoptować do jakiś funkcji (np. noclegowni dla bezdomnych).
Mijam Zakłady Produkcyjne Nutricia i tu moja następna myśl :
Oto wjeżdżam na skrzyżowanie niebezpieczne i blokujące ruch
drogowy. Samochody jadące bowiem od centrum, w kierunku NWK (Nowa Wieś Królewska) przy zamkniętym przejeździe kolejowym tamują ruch na drodze Opole-Krapkowice. Może kiedyś (takie były plany) droga pobiegnie nad torowiskiem, ale kto ma kasę na tak duże przedsięwzięcie ? Przecież następne skrzyżowanie przy przejeździe kolejowym na NWK nieopodal
hurtowni TOMI władze miejskie do dzisiaj nie potrafią zmodernizować na bardziej funkcjonalne, a chodzi głównie tylko o zrobienie z nieużytku obok drogi dodatkowego pasa ruchu dla pojazdów jadących od strony Krapkowic w kierunku NWK.
Swoją drogą,między tymi skrzyżowaniami jadąc ul. Marka z Jemielnicy mam też dwojakie myśli:
Z jednej strony kilka lat temu wyremontowano ten odcinek drogi. Jest prosty i jeździ się po nim z przyjemnością, ale z drugiej strony można go było zrobić do końca, a więc z oświetleniem,no i ścieżką rowerową - np. przy torowisku. Szkoda. Jest tam też (w połowie tego odcinka) dziwnie ulokowana duża studzienka. Z jakiś tajemniczych przyczyn drogowcy nie mogli jej przenieść poza jezdnię, więc postawiono tylko nieoświetlony znak ostrzegawczy i "po kłopocie".
Jadę dalej.
Przede mną widzę korek samochodów wolno posuwających się do
przodu. Dlaczego ? Aha! Przecież na czele tej "ślimaczej kolumny" stoi na przystanku autobus MZK i tamuje cały ruch. Dlaczego ? Ponieważ od ul. Walecki do kościoła parafialnego w Groszowicach przy ul. Ks. Jerzego Popiełuszki nie ma ani
jednej zatoczki autobusowej i to w obydwóch kierunkach. A możliwość zrobienia takowych jest kilka, choćby przy stacji PKP w Groszowicach.
No właśnie - dworzec PKP. Kiedyś tętniący życiem podróżnych, z czynną kasą i poczekalnią. Teraz opustoszały, sprawiający wrażenie "martwego gmachu". Gdyby tak odnowić elewację budynku, zrobić przed nim fajny parking no i zatoczkę autobusową, to już by było coś.
Ten dworzec podobny jest niejako do hurtowni Gaja, którą teraz mijam. Niby jeszcze funkcjonuje, ale klientów nie widać. Pewnie powstanie Castoramy, Obi i innych hurtowni to sprawiło. Ciekawe czym tam jeszcze handlują. Nie byłem tam już chyba z 10 lat.
Właśnie nabieram prędkości zjeżdżając z górki w dół no i benc ! Mega dziury w asfalcie. Po wjechaniu w te łatane nierówności mogłem już tylko pozbierać strzępy mojej tylnej lampki rowerowej, gdyż pękło jej mocowanie. Trudno.
Zbliżając się do kościoła w Groszowicach nachodzi mnie
następna myśl:
Po prawej stronie budynek, który kiedyś ludzie - tutejsi mieszkańcy - sami budowali. A mają teraz nie wiadomo co i to marnej jakości. Jest tam dziwny ośrodek zdrowia połączony z noclegownią i izbą wytrzeźwień. Taki "misz- masz".
Mieszkańcy naszej dzielnicy od dawna protestują w tej sprawie.
Moim zdaniem, bezdomni powinni mieszkać w innym lokum (np. przy ul. Struga w budynku po bursie), izba wytrzeźwień to "inna bajka" więc też powinna być w innym miejscu.
My - mieszkańcy Groszowic - chcielibyśmy mieć w tymże budynku ośrodek zdrowia z "prawdziwego zdarzenia": nowoczesny i funkcjonalny, z fajną poczekalnią, WC i gabinetami XXI wieku z dostępem do wielu lekarzy.
Już skręcam przed kościołem w kierunku poczty. A może - myślę sobie - ta droga powinna być jednokierunkową ? Samochody ledwo się na niej mijają, a i z zaparkowaniem przy poczcie jest problem. Ruch na niej mógłby się
odbywać w kierunku przeciwnym do ruchu na ul. Oświęcimskiej. Proste !
Przed samym Domem Biesiadnym (tu moja następna myśl) rozlega się nijaki teren.
Ani to zielony skwer, ani parking, ani nic.
Można by tam przeznaczyć miejsce parkingowe dla 1 rzędu samochodów (klientów tego lokalu, kwiaciarni, czy też parafian przyjeżdżających na Mszę św.).
Podobnie jest z terenem naprzeciw poczty: stacja trafo,
niewidoczny pomnik poległych żołnierzy, krzaki i chwasty, byle jaki parking.
A tak u nas brakuje przytulnych miejsc zieleni, z ławkami dla spacerowiczów. Kiedyś jeszcze chodziło się na śluzę, a teraz i tam zamknięto ten teren dla osób postronnych.
Taką zieloną enklawą mógłby być teren przy rozwidleniu ulic : Ks. Rudzkiego i Podbornej.
Jedynie strzyżony jest tam żywopłot, ale brakuje jeszcze regularnego strzyżenia trawnika, ławeczek i oświetlenia. Można by przy tym oświetlić wiekową wierzbę - byłby fajny efekt jak znad Kanału Młynówka.
No i ostatnia refleksja: Kto za to zapłaci i kto to ma zrobić ???
Może ma się tym "zająć" Stowarzyszenie Groszowice ?, może Rada Dzielnicy ?, a może DFK Groszowice ?, a może zjednoczyć te komórki w dążeniu do tych celów ?. A może zwykły mieszkaniec powinien zrobić jakiś mały pierwszy ruch ???
Samo się nie zrobi.
Te rozmyślania zostawię sobie na następne przejażdżki.
A można by sobie w tym temacie pomarzyć :
Skręcam z ul. Ks. Rudzkiego w lewo na ul. Oświęcimską. Po lewej stronie na placu, gdzie kiedyś rozkładano odpustowe karuzele i była "Szansa" stoi piękny budynek. To nasza osiedlowa świetlica, w której odbywają się różne spotkania, zebrania i działają różne organizacje i kluby. Młodzież ma tam różne zajęcia i możliwość atrakcyjnego spędzenia czasu.
Zaraz dalej po prawej stronie, w miejscu niegdyś opustoszałego placu po Cementowni Groszowice, stoi nowoczesny Zakład produkujący coś tam coś tam, w którym znalazło pracę wielu moich sąsiadów i znajomych. Nieopodal zakładu stoi posterunek policji z naszym dzielnicowym.
I dobrze, bo od tego czasu zmalała liczba kradzieży kabli ze studzienek. Za rozdzielnią wysokiego napięcia, nieopodal "Bierdonki", stoi porządna stacja paliw z myjnią samochodową. Na Metalchemie rozbudowano i unowocześniono port wodny z jedną z największych suwnic w Polsce, czynną
żeglugą na Odrze, dzięki czemu powstał potężny okręg przemysłowy nadodrzański, skupiający dziesiątki bardzo dużych firm, z największą fabryką samochodów osobowych polskich, zatrudniającą kilka tysięcy osób, które z impetem wdarły się z powodzeniem na światowy rynek (tutaj chyba
już przesadziłem z fantazją).
Można by tak jeszcze długo wymyślać.........
Jeśli ktoś z Was ma podobne pomysły, przemyślenia, czy też chce się odnieś do tego tekstu, niech śmiało napisze.
Pedro.