Aktywność i pogoda ducha są jej dewizą.
Wieść o 100. rocznicy urodzin Szanownej Pani przypomina o szczególnie trudnych losach naszej Ojczyzny, znaczonych bolesnymi szlakami dziejowymi poszczególnych osób. Jest też znakiem niezwykłego hartu ducha, by przeżyć nieludzkie warunki wygnania i katorżniczej pracy, zgotowane przez niesprawiedliwe reżimy. Wszystkie te kaźnie Szanowna Pani przetrwała dzięki duchowej sile, płynącej z zaufania dla wyroków Opatrzności. 100. rocznica urodzin jest tego potwierdzeniem. - napisał bp Jan Kopiec w liście skierowanym do Antoniny Danielko, zamieszkałej w Opolu-Groszowicach, która 17 maja bieżącego roku obchodziła swoje wielkie święto.
Panią Antoninę w uroczystym dniu odwiedziła Helena Romana Dolińska, prezes opolskiego koła Związku Sybiraków, z koszem róż i życzeniami od zarządu i wszystkich sybiraków. Wcześniej proboszcz parafii ks. Norbert Dragon odprawił w kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej Mszę św. w intencji stuletniej parafianki.
Antonina Danielko jest lwowianką. We Lwowie się urodziła, wychowała, wykształciła i wyszła za mąż za Stefana Danielko. Gdy młodzi małżonkowie z radością czekali na swoje pierwsze dziecko, do drzwi zastukali funkcjonariusze NKWD. Do dzisiaj nie może znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego ich zesłano. Dlaczego 10 lutego 1940 roku zamknięto ich w bydlęcych wagonach, które pokonały setki kilometrów, wioząc zesłańców do Kazachstanu, w okolice Semipałatyńska, gdzie kazano im ciężko pracować, mieszkać w lepiankach, żyć na głodowych racjach, znosić upokorzenia i cierpieć z chłodu. W tych nieludzkich warunkach 1 lipca 1940 roku urodził się ich syn, Ryszard. Potem była Armia Andersa -szansa wyrwania się z ZSRR. Stefan Danielko przeszedł jej szlak bojowy i z północy Afryki przypłynął do Gdańska 25 października 1947 roku. Nie wiedział nic o losach żony i syna pozostawionych w Kazachstanie, a im udało się wrócić do Polski wcześniej niż jemu. Już w czerwcu 1946 roku zamieszkali w Groszowicach koło Opola, w domu, w którym do dzisiaj mieszka pani Antonina. Od 1977 roku Antonina Danielko jest wdową, ale nie jest samotna. Troszczy się o nią jej jedyny syn Ryszard, synowa Irena, wnuk Piotr z żoną i trójką prawnucząt. Antonina Danielko odznaczona została 31 grudnia 2004 roku Krzyżem Zesłańców Sybiru nadanym przez Prezydenta RP. Jest czynnym członkiem Związku Sybiraków, aktywnie uczestniczy w jego działalności. Ciągle jest pogodną, pełną życia osobą, utrzymującą kontakt z rodziną, sąsiadami, znajomymi i ze światem, bo chce o nim wiedzieć jak najwięcej, czyta gazety, ogląda telewizję i słucha radia. Swoim dobrym humorem -jak mówi jej wnuk Piotr - i chęcią do radzenia sobie ze wszystkim, z prowadzeniem domu, gotowaniem i dbaniem o siebie, daje nam przykład i zachęca do aktywnego trybu życia.
Panią Antoninę w uroczystym dniu odwiedziła Helena Romana Dolińska, prezes opolskiego koła Związku Sybiraków, z koszem róż i życzeniami od zarządu i wszystkich sybiraków. Wcześniej proboszcz parafii ks. Norbert Dragon odprawił w kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej Mszę św. w intencji stuletniej parafianki.
Antonina Danielko jest lwowianką. We Lwowie się urodziła, wychowała, wykształciła i wyszła za mąż za Stefana Danielko. Gdy młodzi małżonkowie z radością czekali na swoje pierwsze dziecko, do drzwi zastukali funkcjonariusze NKWD. Do dzisiaj nie może znaleźć odpowiedzi na pytanie, dlaczego ich zesłano. Dlaczego 10 lutego 1940 roku zamknięto ich w bydlęcych wagonach, które pokonały setki kilometrów, wioząc zesłańców do Kazachstanu, w okolice Semipałatyńska, gdzie kazano im ciężko pracować, mieszkać w lepiankach, żyć na głodowych racjach, znosić upokorzenia i cierpieć z chłodu. W tych nieludzkich warunkach 1 lipca 1940 roku urodził się ich syn, Ryszard. Potem była Armia Andersa -szansa wyrwania się z ZSRR. Stefan Danielko przeszedł jej szlak bojowy i z północy Afryki przypłynął do Gdańska 25 października 1947 roku. Nie wiedział nic o losach żony i syna pozostawionych w Kazachstanie, a im udało się wrócić do Polski wcześniej niż jemu. Już w czerwcu 1946 roku zamieszkali w Groszowicach koło Opola, w domu, w którym do dzisiaj mieszka pani Antonina. Od 1977 roku Antonina Danielko jest wdową, ale nie jest samotna. Troszczy się o nią jej jedyny syn Ryszard, synowa Irena, wnuk Piotr z żoną i trójką prawnucząt. Antonina Danielko odznaczona została 31 grudnia 2004 roku Krzyżem Zesłańców Sybiru nadanym przez Prezydenta RP. Jest czynnym członkiem Związku Sybiraków, aktywnie uczestniczy w jego działalności. Ciągle jest pogodną, pełną życia osobą, utrzymującą kontakt z rodziną, sąsiadami, znajomymi i ze światem, bo chce o nim wiedzieć jak najwięcej, czyta gazety, ogląda telewizję i słucha radia. Swoim dobrym humorem -jak mówi jej wnuk Piotr - i chęcią do radzenia sobie ze wszystkim, z prowadzeniem domu, gotowaniem i dbaniem o siebie, daje nam przykład i zachęca do aktywnego trybu życia.
Teresa Sienkiewicz-Miś "Gość Niedzielny"