Wilhelm Graf von Perponcher-Sedlnitzky pod koniec służby dyplomatycznej, w 1876 roku poprzez zaangażowanie jednego z posłów dostaje zaproszenie od szacha Persji Nasera ad-Dina do zwiedzenia starożytnych zabytków tego kraju a w zasadzie Asyrii.
W 1878 roku wyrusza w wymarzoną podróż na bliski wschód zaopatrzony m.in. we własną wizytówkę w języku perskim.
Oryginalna wizytówka hrabiego Wilhelma von Perponcher-Sedlnitzki w czasie jego podróży do Persji - przetłumaczona przez Ambasadę Iranu - Hrabia de Perponcher, Radca Rządu Prus.
Celem jego wędrówki był Nimrud, niegdyś starożytne miasto w Asyrii, Kachlu z przepięknym pałacem króla Aszurnasirpala II, gdzie prace archeologiczne prowadził Hormuzd Rassam – asyryjski archeolog, dyplomata i podróżnik, uczeń brytyjskiego archeologa Austena Layarda.
Hormuzd Rassam - główny archeolog w Kachlu
Hrabia został oczarowany wspaniałą architekturą ale niepokoił go fakt, że od lat cały ten unikatowy zabytek wywożony jest w kawałkach do British Museum. Ale skoro było to robione wszystko zgodnie z prawem, przestał o tym myśleć.
Tak wyglądał pałac króla Aszurnasirpala II w trakcie pierwszych prac wykopaliskowych.
Dzięki kierownikowi prac o nazwisku Hamenei, z którym praktycznie się zaprzyjaźnił, chodził swobodnie po terenie całych wykopalisk. Pewnego dnia dowiedział się, że córka Hamenei ciężko zachorowała. Dzięki swoim kontaktom dyplomatycznym załatwił jej najlepszy szpital, gdzie szybko doszła do siebie. Nieformalnie na pamiątkę otrzymuje od Hamenei fragment przepięknego reliefu o wymiarach 27 x 33 cm, przedstawiający głowę sępa, a właściwie wyobrażenie samego króla Aszurnasirpala II. Kierownik prac prosił hrabiego aby podarunek potraktował jako talizman, który będzie jego rodzinie przynosić szczęście, pod warunkiem że się go dotknie i pogłaszcze głowę ptaka.
Oto w całej okazałości fragment reliefu, jaki hrabia otrzymał na pamiątkę od Hamenei. - Zabytek ten obecnie znajduje się w Muzeum Narodowym w Warszawie, a oglądać go można w Cyfrowym Muzeum Narodowym.
A tak wygląda podobny relief ale w całości, znajdujący się w British Museum
Przed wyjazdem hrabia na miejscowym bazarze kupuje wspaniały dzbanek do herbaty.
A oto dzbanek do herbaty kupiony w Persji
Pożegnawszy się z Hamenei poprzez Mezopotamię i Arabię dociera do Egiptu. Tutaj kupuje kolejną pamiątkę - poroże gazeli.
Poroże kupione przez hrabiego na bazarze w Egipcie.
Z Egiptu statkiem udaje się do Włoch a stamtąd koleją do swojej Nowizny, gdzie z żoną dożyli sędziwych lat, pozostawiając cały majątek synowi Alexandrowi. Lecz jak się później okazało, relief zamiast szczęścia zaczął przynosić nieszczęście, ponieważ żona Alexandra była osobą bardzo chorowitą a na dodatek nie mieli dzieci. Kolejni właściciele także zbyt długo nie pomieszkali w pałacu, gdyż wybuchła II wojna światowa i pod jej koniec zmuszeni byli opuścić pałac, jak się potem okazało na zawsze. Lecz przyczyną tego nieszczęścia było niedotrzymanie danego niegdyś przez Wilhelma słowa Hamenei. Otóż pochodzący z IX w. p.n.e. fragment reliefu został powieszony w honorowym miejscu, w holu wejściowym pałacu i … tam sobie wisiał. Nikt nie podchodził do niego i nie głaskał głowy sępa. Po wielu latach dotknęli go pracownicy muzeum we Wrocławiu, którzy pod koniec 1944 roku przyjechali do Nowizny i zarekwirowali ten bezcenny zabytek. Zarówno jego jak i tych pracowników spotkało szczęście, gdyż relief przetrwał a oni przeżyli wojnę. Po wojnie, kiedy Komisja z Ministerstwa Kultury przeglądająca zasoby muzeum wrocławskiego odnalazła w pełni opisany relief i wywiozła go z innymi zabytkami do Muzeum Narodowego w Warszawie, spotkało ich kolejne szczęście. Pracownicy przeżyli okres stalinowski a relief do dzisiaj można oglądać w tym muzeum. Z pewnością dobrze się stało, że relief został wywieziony z pałacu, gdyż nie przetrwałby pierwszych miesięcy powojennych, gdyż zapewne służyłyby za tarczę strzelniczą stacjonującym tam przez dłuższy czas wojsk radzieckich. Przez wiele lat na ścianie w holu był ślad po reliefie, natomiast poroże i dzbanek do herbaty zostały odnalezione przez obecnego właściciela pod gruzami i resztkami mebli. Do dzisiaj przetrwała legenda o tym, że dotknięcie czy pogłaskanie głowy sępa przynosi szczęście. A może to jednak nie legenda?